Czyli, po naszemu, splot rombowy. Nazwa angielska brzmi chyba ładniej.
Zaplanowana praca miała się składać wyłącznie z takich figur, jednak trochę przekombinowałam wzór i pojawiły się diamenty – to właśnie tytułowe “dodatki”. Przeszkoda żadna, wszystko wygląda całkiem przyzwoicie. Użyłam włóczki wełniano-mikrofibrowej (50/50), na osnowę nitki żółtozielonej, na wątek – trochę morskiej zieleni, która została po jodełkach i diamentach i dużo jasnobordowej. Jestem bardzo zadowolona z równych, porządnych brzegów.
Szerokość materiału to 38 cm, długość – 100 cm.
A na kołowrotku przędzie się wrzosówka, o której wkrótce…
ależ mi się podoba :D – piękny wzór, faktura no wszystko. Też byłabym zadowolona gdybym zrobiła coś tak eleganckiego :))
Ależ mi się podoba.
Pięknie wyszło Alicjo :)
Dzięki! Fajnie, że Wam się podoba. Splot mnie urzekł i pewnie zastosuję go ponownie.
Bardzo fajnie to wygląda, tylko mam wrażenie, że przy robocie można dostać oczopląsu. Ale to może tylko wrażenie. Pozdrawiam :)
Na szczęście nic takiego się nie dzieje, wręcz przeciwnie – obserwujesz jak za każdym przybiciem wątku "rozrasta się" wzór. I chcesz jeszcze, i jeszcze, i jeszcze ;)
Rany julek jak ja Ci zazdroszczę tych krosien… ;-)
hihi ja też…oż kiedy ja swoje odpalę….