Czas zimowy spędzam ostatnio przy kołowrotku. Zaopatrzona w luksusowe, ręcznie barwione przez Justynę czesanki, które kupiłam na Festiwalu Przedmiotów Artystycznych kręcę sobie radośnie.
Niebieskości to mieszanka BFL z jedwabiem, a pomarańczo-fiolety to połączenie BFL z moherem.
// I’m spinning some luxurious, hand-dyed tops. BFL&silk on the left, BFL&mohair on the right. Dyed by my friend Justyna.
Krajobrazy na szpulkach.
Stadia rozwoju czesanek. Holomorfia, jak nic!
"Żeby zbroja w szyję nie uwierała" – jak to brzmi ! ;-)
Bardzo fajnie wyglądają też niteczki z Tysiowego barwienia. Chyba mi umknął ten Festiwal Przedmiotów Artystycznych. :-( chociażby z samej nazwy.
Pozdrawiam zimowo, ale nie śniegowo.
Brzmi kuriozalnie, wiem :D W praktyce wygląda to tak: http://www.legioxxirapax.com/pokaz_obraz.php?url=zdjecia/musztra/obrazy/musztra_01.jpg&tytul=Legio%20XXI%20RAPAX
Niteczki cieszą oko i mam nadzieję, że trafią kiedyś do jakiejś ciekawej tkaniny.
Co do festiwalu, to odbywa się zawsze na początku grudnia. Warto jest się na niego wybrać :-) Pozdrowienia ślę.
Piękne te Tysiowe czesanki i piękne z nich niteczki! A na Imerium Romanum oraz jego akcesoriach to ja się nie znam, ale splocik i we współczesnym świecie może sie podobać :-)))
:))