Barwienie na niebiesko ma w sobie coś magicznego. W tym roku poeksperymentowałam "od nasionka" z urzetem, który był używany w Europie na długo przed indygo.

// Dyeing experiments (recipe from Riihivilla blog is here) and weaving with blues :)

Korzystałam z receptury z bloga Riihivilla (link tutaj). Zrobiłam z mamą krótki film, który pokazuje ostatni, najciekawszy etap barwienia.

Wełnę po barwieniu i podeschnięciu porządnie wypłukałam w bieżącej wodzie. Niebieskości połączyłam z bielą, powstał ciepły szal. Wełna użyta na wątek jest nierównomiernie zabarwiona, przez co uzyskałam ciekawy efekt.

Razem z orzechowo-kruszynowym szalokocem prezentowanym w tym poście oraz nowym multikolorem mającym w sobie aż 10 naturalnych barw, urzetowy szal będzie do nabycia na Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych w Poznaniu w kolejny weekend (pełne info o wydarzeniu tu). Zapraszam :)